Recenzja: Mark Ronson – Late Night Feelings

mark ronson - late night feelings.pngWraz ze wzrostem temperatury za oknem nabieram ochoty na niezobowiązujące single i luźno płynące albumy. Nowy krążek angielskiego producenta w zasadzie spełnia te kryteria, bo to rozrywka w czystej postaci. Jasne, nie wszystkie kawałki nadają się do bezwzględnego ripitu, ale Late Night Feelings nie udaje, ze jest czymś więcej aniżeli wakacyjną wizytówką. Zaskoczył mnie kawałek „True Blue” z tym swoim rozmarzonym wokalem i elektronicznym brzmieniem, gdzie całość podszyta funkowo-disco vibem wprowadza w melancholijny nastrój pełnym VHSowych odniesień. Poza tym: „Late Night Feelings”, „Find You Again” i oczywiście „Nothing Breaks Like a Heart” (!!). 32°C, soczysty drink, letnia bryza i gorąca plaża…tak to widzę.

4/6

 

 

 

 

 

 

5 myśli w temacie “Recenzja: Mark Ronson – Late Night Feelings

  1. Też jeszcze nie słuchałam, ale single brzmią zachęcająco (szczególnie „Nothing Breaks Like Heart” – petarda). „True Blue” jest też fajne.
    Pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

  2. Nie dosłuchałem jeszcze do końca, bo ciągle coś innego mi wyskakuje, ale ogólnie wrażenie pozytywne, tylko, że bez specjalnego szału.

    Pozdrowienia! 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.